W połowie czerwca 2022 r. w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie odbyła się kolejna, już IX edycja rekolekcji dla rodziców po stracie dziecka. W rekolekcjach uczestniczyło 20 rodziców (zgłoszeń było więcej, ale nie wszyscy mogli dojechać), których łączyło wspólne doświadczenie dramatu utraty swoich dzieci na różnych etapach życia. Rekolekcje były dla nas czasem spotkania z Bogiem, samym sobą oraz innymi rodzicami. Miesiąc czerwiec skłonił nas, by na własne doświadczenie spojrzeć z perspektywy Serca Jezusa, które zranione dla nas, pozostaje już na zawsze otwarte. Z pomocą medytowanego słowa Bożego odkrywaliśmy, że jest ono, jak otwarte drzwi Bożego domu, który zaprasza, by wejść, kontemplować Jego miłość oraz szukać ukojenia i nadziei. Doświadczenie otwartego Serca Jezusa pozwoliło nam nie tylko przyjąć dar Bożego pokoju, ale i pomogło we wzajemnym otwarciu się rodziców na siebie oraz w przeżyciu niezwykłej bliskości i zrozumienia w cierpieniu. Chyba dla wszystkich nas, pomimo noszonego w sobie cierpienia, było to doświadczenie bardzo piękne i owocne.
Ks. Wojciech Rzeszowski
Poniżej załączamy rekolekcyjne świadectwa Rodziców:
Były to już nasze trzecie rekolekcje, wspólnie z żoną na wszystkich byliśmy w Gnieźnie. Nasz syn zginął w wypadku samochodowym wraz ze swoja dziewczyną 10 grudnia 2020 roku. Na początku był tylko mrok teraz po 18 miesiącach dostrzegam coraz więcej światła. Gdy ksiądz na pogrzebie mówił: "…gdy jednemu się zamykają oczy to komuś innemu się otwierają…" nie zrozumiałem tego stwierdzenia, nie sądziłem, że może to się tyczyć mojej osoby. Dzisiaj wiem, że był to początek mojej drogi. Długo dojrzewałem, aby zrozumieć jej cel. Na drugich naszych rekolekcjach w pierwszą rocznicę śmierci syna wpisałem do księgi pamiątkowej fragment tekstu utworu jaki przyjaciółka syna śpiewała w utworze "DC" a brzmi on tak: "… to dla Ciebie chce być lepszym człowiekiem…". Na początku ja też chciałem być jeszcze lepszym człowiekiem i zrobić to głównie dla syna. Dopiero rekolekcje po stracie rodziców pozwoliły mi w pełni uświadomić sobie, że chce być lepszym człowiekiem nie tylko dla syna, ale głównie w relacjach z innymi ludźmi i z Bogiem. To właśnie z nimi potrafię przeżywać swoje uczucia, otwarcie wzruszać i cieszyć się do łez, czuć bliskość Boga, naszych dzieci i tylko tam podczas spotkania odczuwam szczególną wspólnotę z innymi rodzicami, którzy przeżyli podobne tragedie. Naprawdę jestem wtedy niezmiernie szczęśliwy, wzruszony, głęboko poruszony, to są moi przyjaciele i przybrana doczesna rodzina.
Pozdrawiam Rafael
"Strach mój sprawia, że się cofam, lecz dzięki Twej miłości nie tylko naprzód idę, lecz biegnę". Św. Tereska od Dzieciątka Jezus
Strach paraliżuje... Potrafi zdominować nasze życie, nasze wybory... Ale jest miłość, dzięki której inaczej zaczynamy patrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Rekolekcje dla rodziców po stracie dziecka wymagają odwagi, przekroczenia granicy wewnętrznego lęku, są wyjątkowym czasem, kiedy stajemy przed Bogiem, samym sobą i drugim człowiekiem takimi, jakimi jesteśmy, w czasie, który został nam dany, jesteśmy "tu i teraz".
Tworząca się w trakcie rekolekcji wspólnota jest szczególna. Nie oszukujmy się, nikt z nas nie chciał do niej należeć. Każdy z nas żył planami i marzeniami, że dane nam będzie w zdrowiu i radości patrzeć, jak dorastają nasze dzieci. Jednak stało się inaczej, przerwane oczekiwanie narodzin, przerwane młode życie... Wejście do wspólnoty rodziców po stracie, to wejście w kierunku tajemnicy cierpienia. Rekolekcje są jak cały zestaw opatrunkowy dla otwartej rany. Pojawia się ból i łzy, a zaraz pojawia się uśmiech. Nie jest on powierzchowną wesołkowatością, bardzo często przedziera się on przez szklane spojrzenia rodziców. Mama po poronieniu spotyka mamę, której dziecko pogrążone w depresji dokonało samobójstwa, jak wymowne jest ich spojrzenie, tak niewiele muszą mówić, tak bardzo obie czują swoją pustkę i tęsknotę w sercu. Tu każda utrata jest ważna, ponieważ nie da się zważyć i zmierzyć ludzkiego cierpienia. Żałoba jest trudnym procesem, bardzo indywidualnym. Ci, którzy dopiero zaczęli tę wyczerpującą drogę, mogą liczyć na wsparcie ze strony osób, które w tej podróży są już znacznie dalej, którzy dostrzegli już światło nadziei.
Rodzicielstwo nie kończy się w dniu śmierci naszych dzieci, nie kończy się też w dniu pogrzebu. Rodzicielstwo trwa nadal, przyjmujemy bolesne konsekwencje bycia rodzicem i wiemy, że gdyby Pan Bóg spytał nas, czy zgadzamy się przyjąć na krótki ziemski czas dziecko, które pewnego dnia powoła z powrotem do siebie, to wiemy, że zgodzilibyśmy się na to jeszcze raz, pomimo bólu i cierpienia, pielęgnując w sobie każdą chwilę, która była nam dana z dziećmi, jak drogocenna perła.
Dziękuję każdej mamie i każdemu tacie za ten wspólny czas spotkania, wsparcia, przytulenia. Za to, że mogłam poznać historie Waszych dzieci i poczuć jak wielka jest Wasza miłość.
Dziękuję ks. Wojciechowi za ojcowskie ramię i kapłańskie serce, które umie być tu i teraz z pogrążonym w cierpieniu sercem osieroconego rodzica.
Dziękuję Panu Bogu, że mogłam Was spotkać i zaczerpnąć od Was tak wiele wsparcia, dobroci i miłości.
Bóg zapłać!
Agnieszka Wodzyńska
Fundacja Donum Vitae
(…)
Bywam gdzieś w przestworzach i upadam znienacka
By znów poszybować w skrzydlate marzenia
Taka matka-niematka z pustką w ramionach.
Marzena Smyk
Na Rekolekcje dla Osieroconych Rodziców w Gnieźnie przyjechałam pierwszy raz w maju 2021 roku. Czułam się bardzo osierocona. Samotna. Opuszczona, choć trzymana za rękę. Opuszczona, bo mój jedyny syn odszedł 3 miesiące wcześniej. Trzymana za rękę przez Jezusa, bo to On wiedział, że uczestnictwo w tych rekolekcjach będzie dla mnie najlepsze w nowej sytuacji. I zaprowadził mnie tam.
Nie wiedziałam jak przebiegają takie rekolekcje, jakich owoców się po nich spodziewać. Ba, nie wiedziałam wcześniej nawet, że rekolekcje dla takich odbiorców są organizowane… bo po co mi była ta wiedza wcześniej…? Wiedziałam natomiast, że Jezus mnie tam prowadzi, bo miałam ogromną potrzebę spotkania innych rodziców po stracie dziecka. Chciałam ich zapytać jak to jest żyć po, czy to jest w ogóle możliwe?
I pamiętam moje ogromne zdziwienie, szok właściwie, że przyjeżdżający rodzice witają się, ściskają, śmieją, cieszą ze spotkania. Pomyślałam, że śnię, że to nie dzieje się naprawdę. Jak można tak żyć po największej stracie, jaka może spotkać matkę? Ja cały czas prawie płakałam, bo rana była wówczas tak świeża.
Później na spotkaniu wprowadzającym, zrozumiałam, że kiedy zaczyna się mówić o swoim zmarłym dziecku u każdego pojawiają się łzy, gardło się ściska, czasem trudno mówić, bo ten ból nie minie nigdy. Ale dzięki takim rekolekcjom rodzice mogą zrozumieć, że miłość Jezusa wzmacnia. Rodzic po rozmowie z innym rodzicem już wie, że wszystkie reakcje, zachowania, trudności, cierpienie nie dotyczy tylko jego, ale wszyscy rodzice po stracie czują podobnie. Z czasem uczymy się tylko ufać i szukać światełka w mroku.
W tym roku w maju uczestniczyłam po raz drugi w tych rekolekcjach. I choć to było może dla kogoś zaskakujące, ja teraz też witałam się z radością, z uśmiechem i cieszyłam się z ponownego spotkania. Wspólnota, która się zawiązała rok temu - trwa do dziś. My, Matki Osierocone jesteśmy z sobą w kontakcie, piszemy, rozmawiamy, modlimy się wspólnie. A jak potrzeba to podnosimy się na duchu. Bo to nie jest tak, że dzięki rekolekcjom przestanie boleć. Dzięki rekolekcjom można skonfrontować swoją żałobę z żałobą innych, można zawiązać znajomości przeradzające się w przyjaźnie. Bo nikt tak nie zrozumie rodzica po stracie, jak drugi rodzic. Czasem po prostu nie potrzeba słów. Wystarczy uścisk czyjejś ręki, przytulenie, a nawet zwykłe spojrzenie w oczy, które koi tak bardzo, gdy się wie, że po drugiej stronie ktoś przeżył to samo.
W tym miejscu chcę podziękować księdzu Wojciechowi za delikatność i zrozumienie, za empatię i wsparcie duchowe jakiego udziela uczestnikom przez cały ten czas. W czasie rekolekcji cały czas jest i czuwa nad naszymi emocjami psycholog Jadzia, która jest wielkim wsparciem, zwłaszcza dla rodziców w żałobie. Ale ogromne pokłady ciepła, uśmiechu, spokoju dają współorganizatorki Hania i Ela. Są jak Ciche Anioły tych rekolekcji.
Z Bożym Błogosławieństwem
Katarzyna, mama śp. Arka