W Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie odbyła się już VII edycja rekolekcji dla rodziców po stracie dziecka. Na rekolekcje zgłosiło się dwudziestu rodziców z Archidiecezji Gnieźnieńskiej oraz różnych stron Polski, którzy utracili swoje dzieci na różnych etapach życia, począwszy od okresu prenatalnego, dzieci małe, aż do dorosłych. Rekolekcje były czasem spotkania z Bogiem na modlitwie, z samym sobą i trudną historią życia oraz z innymi rodzicami. Szczególnie te spotkania okazały się bardzo cenne, bo właśnie rodzice po stracie dziecka, jak nikt inny, mogą zrozumieć się nawzajem i być dla siebie wparciem. Na rekolekcyjnej drodze towarzyszył nam Zmartwychwstały Chrystusa, który pośród naszych mroków rozpalił światło nadziei oraz św. Józef, którego w tym roku szczególnie czcimy. Rekolekcje nie zmieniają losu naszych dzieci, ale pomagają przeżywać ich utratę w perspektywie wiary i uczą żyć w ich duchowej obecności.
Ks. Wojciech Rzeszowski
Świadectwo
Dziś mija 5 miesięcy od śmiertelnego wypadku mojego 21-letniego syna i jego dziewczyny. Przez ten czas żyliśmy z bólem, cierpieniem, wyrzutami sumienia, rozterkami, chęcią bycia niewidzialnymi. Poszukiwaliśmy wsparcia oraz odpowiedzi na dręczące nas pytania w książkach i w internecie. Przeżywaliśmy stratę w najbliższym gronie, płacząc po cichu i po kryjomu, nie umiejąc i nie mogąc podzielić się bólem. Córka zapisała nas na rekolekcje 4 miesiące temu i tak czekaliśmy. Przed dniem wydarzenia bałam się, że się nie odnajdę, że nie będę miała sił. Jednak spotkanie z innymi rodzicami, którzy stracili dziecko jest czymś nieocenionym. Byłam tam z mężem, nie potrafiłam powiedzieć co się stało z synem i jego dziewczyną. Mąż zaczął, ja dokończyłam, a później przysłuchiwałam się rozmowom innych rodziców i się otwierałam. Tyle wspólnych myśli, pytań, wyrzutów sumienia, a w odpowiedzi tyle zrozumienia, chęć przytulenia innych w rozpaczy, łzy utraconej miłości ale także uśmiech. Okazuje się, że nawet pandemia nie przeszkodziła w bliskości, mimo, że zachowywaliśmy dystans, w rzeczywistości czułam jakbyśmy wszyscy ściskali się za ręce, a ten uścisk dawał ukojenie. My rodzice po starcie żyjemy jakby w innym wymiarze, którego nikt inny tak nie zrozumie jak drugi rodzic po stracie. Mieliśmy możliwość wspólnej modlitwy, przygotowanej dla nas i za nasze dzieci tak, że łzy wzruszenia same cisnęły się do oczu, a bliskość kochającego Boga sprawiała, że czułam się krucha ale tak bardzo kochana. Najlepsze co mogło nam się przydarzyć w ostatnim czasie to te rekolekcje. Wiem, że jest Dobry Bóg, dom w niebie dla naszych dzieci, a tutaj na ziemi jest Ela, Hania, Ania … nie jestem sama, jestem zrozumiana, to tak wiele znaczy.
Rekolektantka